Nie miejmy złudzeń: ta presja, by „robić wszystko idealnie”, nie kończy się na biurku nauczyciela. Przenika także do uczniów, którym sukces zbyt często kojarzy się wyłącznie z nienagannym wynikiem. Błędy nie są postrzegane jako naturalny element procesu uczenia się, lecz jako skazy, które trzeba jak najszybciej usunąć. Zakłócenia, niepewność, twórczy bałagan — wszystko to jest cicho tłumione. W takiej atmosferze klasa przestaje być przestrzenią rozwoju, a staje się sceną, na której nauczyciele muszą stale udowadniać swoją wartość. Nauczanie sprowadza się do jednostronnego przekazu wiedzy — uporządkowanego, efektywnego, niekwestionowanego. Ale nauka nie jest procesem liniowym. To spirala. Wciąż wracamy do tego, co już poznane, by zrozumieć to głębiej, przetworzyć błędy i zbudować coś bardziej trwałego.